Ach, co to był za bieg! Wspólnie z Asieną pojechałyśmy raniutko na drugi koniec Poznania. Miałyśmy sporo czasu, który wykorzystałyśmy, jak prawdziwe kobiety, na wizytę w pobliskiej galerii handlowej. Słoneczko pięknie świeciło.
No, ale dosyć przyjemności, potem był start. Słoneczko zaczęło niemiłosiernie grzać, co na asfaltowej, otwartej powierzchni, było troszkę uciążliwe. Obiecałam sobie trzymać się odpowiedniego tętna, więc puściłam Asienę przodem, a sama kontrolowałam spokojniejsze tempo. No i się udało - dobiec do mety poniżej godziny - 58:52 netto.
Najlepsze, co pamiętam, to kibice z wężami ogrodowymi, którzy podlewali nas po drodze. I niesamowicie zadbana okolica - minęliśmy chyba z 5 super placów zabaw pełnych dzieci. Gmina Suchy Las faktycznie dba o swoich mieszkańców.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz