niedziela, 15 grudnia 2013

3:... szok!

Po chwili przerwy związanej z natłokiem obowiązków wracam do stałej rutyny treningowej. Nareszcie mogłam wrócić na swoją ulubioną trasę do lasu i wybiegać psa w towarzystwie kolegi z grupy. Przebiegliśmy koło 16km w spokojnym tempie i zostało jeszcze trochę siły na ładny finisz (który zupełnie przypadkiem wypadał z górki ;) ). Docisnęłam troszkę, ale nie tak, żeby przesadzać.

Od jakiegoś czasu korzystam z endomondo, dzięki czemu mogę spokojnie oglądać swoje 'wyczyny' w komputerze. Dzisiaj też usiadłam, żeby przejrzeć tempo i nagle moją uwagę przykuła cyfra, którą kończył się wykres. A było tam napisane, że biegłam tempem 3:39min/km. Totalny szok. Jeszcze rok temu biegałam 8-9min/km, a tutaj taka niespodzianka! Nie przypuszczałam, że kiedykolwiek zobaczę taką cyfrę i zdecydowanie mi się to podoba. Większość treningu była w okolicach 6:.. ale rekord mam zapisany i mam ochotę powiesić sobie go na ścianie :)

8-12-2013 Parking leśny, Poznań – drugi oficjalny trening GBWB

Na drugi trening grupy zaprosił nas Kuba, żeby pokazać swoje ulubione trasy i podbiegi (!!!) w pobliżu jeziora Malta. Okazało się, że Kasia również jest tam u siebie i pomagała w ustalaniu trasy. Plany były ambitne, ponieważ część osób uczestniczyła wcześniej w szkoleniu dot. siły biegowej i chcieli podzielić się z resztą ekipy nowymi doświadczeniami. Niestety pogoda napisała swój plan, a nasz miała w nosie. Było za zimno, wiał za duży wiatr, napadało za dużo śniegu i sypało za mocno w twarz, żeby robić cokolwiek poza miarowym przebieraniem nogami w zbitej grupce.

Tym razem grupka składała się z ośmiu osób: Kuba Ciesiołka, Kasia Filipiak, Sebastian „Sibi” Franek, Magda Kowalska, Krzysztof „Kropek” Kropacz, Lidia Możdżyńska, Kasia Wyrwał-Soliwoda i Sabina Zielińska. I tym razem wszyscy ruszyli na trasę, nie bacząc na niedawne kontuzje, bo przecież ‚czego się nie robi’.

Kuba okazał się sprytnym i wyrozumiałym organizatorem, ponieważ:
1) podzielił trening na dwie części 9km i 10km, dzięki czemu Ci, którzy czuli się na siłach mogli się dobić
2) dbał o to, żeby tempo pozostawało na poziomie konwersacyjnym dla wszystkich uczestników
3) zapewnił ciepłą herbatkę, kawę i przepyszne pączki, które postawiły nas na nogi.
Szczerze przyznam, że najtrudniejszym etapem dzisiejszego treningu było… wyjście z domu. Przez głowę przelatywało milion wymówek, które z łatwością mogłabym zastosować, jednak ostatecznie spotkanie z grupą zwyciężyło. Kolejny raz GBWB zapewniła ośmiu osobom Masę, Siłę i Pyerdolnięcie do pokonania własnych słabości. I nie czarujmy się, trzeba z tego korzystać, bo zima nikogo nie rozpieszcza.

Do zobaczenia na kolejnym wspólnym treningu po Nowym Roku :)

25-11-2013 Green Hotel Komorniki – pierwszy oficjalny trening GBWB

Dzisiejszy dzień zostanie wpisany złotymi zgłoskami w historię Grupy Biegowej Wielkopolscy Biegacze, gdyż to właśnie dzisiaj odbyło się pierwsze oficjalne wspólne bieganie treningowe. Zaczęliśmy od terenów Wielkopolskiego Parku Narodowego znajdujących się w pobliżu Komornik i Puszczykowa, gdzie trenuje kilku naszych członków.

Na spotkanie przyjechali (in alphabetical order): Łukasz Bruell, Kuba Ciesiołka, Kasia Filipiak, Asia Graczyk, Tomek Kłyszyński, Magda Kowalska, Lidia Możdżyńska, Tomek Walkowiak, Sabina Zielińska oraz Roger. Szczególnym zaangażowaniem wykazali się Lidia i Tomek W. ponieważ pojawili się na spotkaniu pomimo kontuzji, które nie pozwoliły im biegać i cierpliwie na nas czekali.
Zaczęło się spokojnie – powitanie, poznanie tych, którzy znali się do tej pory tylko z FB, pogaduszki, delikatny trucht i… nasz grupowy peacemaker Jakub C. popędził ciągnąc wszystkich swoim tempem. Na szczęście dość szybko dostosował prędkość do panującej w grupie atmosfery, która sprzyjała raczej integracji niż wyciskaniu potu. Nikt nie miał mu tego za złe. Każdy miał siłę i oddech, żeby poznać współbiegaczy, a przecież taki był cel. I tak zrobiliśmy razem 11km po pięknym, jesiennym lesie w pięknym, jesiennym deszczu. Ci z nas, którym było mało włączyli na koniec dopalacze, dzięki czemu możemy stwierdzić bez wstydu, że to był prawdziwy trening :)

Po części oficjalnej nastąpiła część artystyczna. Ugościł nas Green Hotel Komorniki, gdzie mogliśmy przebrać mokre ciuchy i usiąść w suchym miejscu na grupowe dyskusje. Dostaliśmy też ciepłe i zimne napoje – bezcenne zarówno jedne jak i drugie. Kasia z Sabiną zadbały o uzupełnienie kalorii domowymi wypiekami, więc atmosfera była ze wszech miar sympatyczna. Udało nam się ustalić kilka ważnych dla wszystkich rzeczy i obgadać nowe propozycje. Szczegóły pewnie będzie można poznać na kolejnych spotkaniach naszej grupy.

Dzisiejsza niedziela, która jest przecież jedną z wielu niedziel w roku, stała się wyjątkowa dzięki ludziom, którym się chciało. Pewnie i tak większość wyszłaby dzisiaj na bieganie. Może nawet ich treningi byłyby bardziej intensywne, ale nie towarzyszyłoby im to niesamowite poczucie, że tworzymy prawdziwą grupę. Każdy z nas ma swoją pasję – bieganie, dzielenie jej z innymi daje dodatkową dawkę siły do jej rozwoju. Dziękuję bardzo wszystkim za dzisiejsze spotkanie i już nie mogę się doczekać kolejnego.

MASA SIŁA PYERDOLNIĘCIE FOREVER!