Na drugi trening grupy zaprosił nas Kuba, żeby pokazać swoje ulubione
trasy i podbiegi (!!!) w pobliżu jeziora Malta. Okazało się, że Kasia
również jest tam u siebie i pomagała w ustalaniu trasy. Plany były
ambitne, ponieważ część osób uczestniczyła wcześniej w szkoleniu dot.
siły biegowej i chcieli podzielić się z resztą ekipy nowymi
doświadczeniami. Niestety pogoda napisała swój plan, a nasz miała w
nosie. Było za zimno, wiał za duży wiatr, napadało za dużo śniegu i
sypało za mocno w twarz, żeby robić cokolwiek poza miarowym
przebieraniem nogami w zbitej grupce.
Tym razem grupka składała się z ośmiu osób: Kuba Ciesiołka, Kasia
Filipiak, Sebastian „Sibi” Franek, Magda Kowalska, Krzysztof „Kropek”
Kropacz, Lidia Możdżyńska, Kasia Wyrwał-Soliwoda i Sabina Zielińska. I
tym razem wszyscy ruszyli na trasę, nie bacząc na niedawne kontuzje, bo
przecież ‚czego się nie robi’.
Kuba okazał się sprytnym i wyrozumiałym organizatorem, ponieważ:
1) podzielił trening na dwie części 9km i 10km, dzięki czemu Ci, którzy czuli się na siłach mogli się dobić
2) dbał o to, żeby tempo pozostawało na poziomie konwersacyjnym dla wszystkich uczestników
3) zapewnił ciepłą herbatkę, kawę i przepyszne pączki, które postawiły nas na nogi.
Szczerze przyznam, że najtrudniejszym etapem dzisiejszego treningu
było… wyjście z domu. Przez głowę przelatywało milion wymówek, które z
łatwością mogłabym zastosować, jednak ostatecznie spotkanie z grupą
zwyciężyło. Kolejny raz GBWB zapewniła ośmiu osobom Masę, Siłę i
Pyerdolnięcie do pokonania własnych słabości. I nie czarujmy się, trzeba
z tego korzystać, bo zima nikogo nie rozpieszcza.
Do zobaczenia na kolejnym wspólnym treningu po Nowym Roku
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz