poniedziałek, 25 lutego 2013

Spadek mocy

Oj, ostatnio stale jestem w biegu, ale nie w takim, w jakim powinnam być. Zamiast biegać dla zdrowia mam tyle na głowie, że nie mam czasu polecieć w teren. I od razu widać tego konsekwencje: dopadł mnie spadek mocy, spadek nastroju, lenistwo i obżarstwo. Nic tylko spać i spać. Muszę się wreszcie kopnąć w zadek i ruszyć na trasę. Maniacka Dziesiątka się sama nie pobiegnie.

p.s. Kusi mnie, żeby pobiec w przebraniu. Tylko wstyd będzie, jak nie dobiegnę.

piątek, 15 lutego 2013

'The Catalyst', czyli katalizator

W reakcjach chemicznych katalizator zwiększa tempo zachodzenia reakcji. Podobnie działa na tempo mojego biegu 'The Catalyst', czyli ulubiony kawałek Linkin Park. Od kilku treningów biegam ze słuchawką w uchu i zdecydowanie ma to pozytywny wpływ na moją wydolność. Nie dość, że zbiór moich ulubionych kawałków nadaje tempo, to jeszcze nie muszę słuchać własnego zipania, dzięki czemu wydaje mi się, że 'wcale' nie jestem zmęczona.

Na efekty nie trzeba było długo czekać. Wczoraj skróciłam czas mojego zwykłego okrążenia o całe 7 minut. Rewelacja!

Chciałam się jeszcze poskarżyć na złośliwość rzeczy martwych. Moja aplikacja na smartfona zrobiła mi w niedzielę bardzo niemiłą niespodziankę. Po przebiegnięciu rekordowego (jak na mnie) dystansu po pobliskich lasach siadłam zdyszana w fotelu, żeby zobaczyć ile nabiegałam, a tu ZONK! Aplikacja naliczała czas, ale nie naliczała dystansu. Okazało się, że bez jakiegokolwiek ostrzeżenia nie połączył się GPS. Tak się zdenerwowałam, że mało nie pobiegłam jeszcze raz, żeby mieć to zmierzone, ale... no dobra, za tydzień pobiegnę. Przynajmniej miałam satysfakcję, że pies tym razem był naprawdę zmęczony :)

A do Maniackiej Dziesiątki został dokładnie jeden miesiąc...

poniedziałek, 4 lutego 2013

Hu hu ha, nasza zima zła

Pogoda w tym roku zdecydowanie nas nie rozpieszcza. Na zmianę leje, wieje, sypie śnieg, a później wszystko naraz się rozpuszcza tworząc piękne błotko na drogach. Wszyscy marudzą, że mają dosyć zimy.

Wszyscy oprócz mnie. Tak polubiłam bieganie, że nie mogę się go doczekać. Czy pada, czy nie, zakładam buty i biegiem przez dzielnicę. Spróbuję biegać trzy razy w tygodniu + jeden trening ogólnorozwojowy.

Uruchomiłam już aplikację, która mierzy moje postępy, czyli licznik tyka. Mam już swoje tempo i historię biegania. Na razie nie będę pisać szczegółów, bo to co dla mnie jest sukcesem, dla innych będzie pewnie śmieszne. Pierwszy poważny sprawdzian czeka mnie w marcu na Maniackiej Dziesiątce. Nie mogę się doczekać.