Oj, ostatnio stale jestem w biegu, ale nie w takim, w jakim powinnam być. Zamiast biegać dla zdrowia mam tyle na głowie, że nie mam czasu polecieć w teren. I od razu widać tego konsekwencje: dopadł mnie spadek mocy, spadek nastroju, lenistwo i obżarstwo. Nic tylko spać i spać. Muszę się wreszcie kopnąć w zadek i ruszyć na trasę. Maniacka Dziesiątka się sama nie pobiegnie.
p.s. Kusi mnie, żeby pobiec w przebraniu. Tylko wstyd będzie, jak nie dobiegnę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz