poniedziałek, 21 października 2013

1. Pogoń za wilkiem - 27 lipca 2013

Nareszcie ktoś wpadł na to, żeby pobiegać po 'moim' lesie. Trasa 10km, a do tego biegi dziecięce. Zapisałam oba moje wilczki. To był dobry czas na zawody, bo zaczęłam odczuwać wyraźne efekty treningu przedmaratońskiego.

Startowaliśmy rodzinnie: na starcie Magda, Maciej i ja, a wśród kibiców Marek, Asia i Daniel. Pogoda była tak piękne, że bardzo się cieszyłam, że biegamy w cieniu lasu ;)


Trasa była piękna. Las, podbiegi, zbiegi, jeziorko, czyli wszystko to, co tygrysy lubią najbardziej. Biegło się super. Na początku znowu mnie poniosło, co odpokutowałam późniejszym spowolnieniem. Ech, nie jest tak łatwo ogarnąć emocje startowe.

Ostatecznie przybiegłam tuż za Madzią. Czas: 1:01:15 netto, czyli jak na cross to bardzo dobrze. Maciej też był tuż za nami, więc wszyscy zadowoleni. A na mecie czekała na nas butla wody, różyczka i... strażacka armatka wodna. Pan Strażak był trochę nadgorliwy i wyraźnie miał ochotę przeprowadzić konkurs Miss Mokrego Podkoszulka, ale pod gromami z naszych oczu się wreszcie uspokoił.

A potem był placek drożdżowy.... niesamowity, pyszniutki, świeżutki i do teraz pamiętam jego smak. Wielki szacunek dla organizatorów za całokształt. Wszystko było tip-top.

Moje wilczki biegały w osobnych klasyfikacjach wiekowych i udało im się wybiegać medale. Pięknie - obok mamy galerii rośnie galeria dzieciaczków - i o to chodzi :)





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz